Przejdź do głównej zawartości

ALMOST FAMOUS !!! RECENZJA BY MALODUZOMOWNY x L0RDSITH

Złość, emocje, 100 % rapu
czyli :

  Almost Famous 


Biorąc się za recenzję tego albumu nie sposób było nie odsłuchać wrzucanych  wcześniej singli jak i klipów które promowały AF. Dla wielu słuchaczy tak wściekle szczera forma rapu na pewno stała się zdarzeniem na które długo trzeba było czekać w polskim hip hopie. Dużym plusem dla składu jest totalnie ogromny fuck dla komercji , co mówi samo przez się, iż jest to nielegal. 
 Czy taka decyzja miała duży wpływ na całość AF? 


Nie, ponieważ jak sam tytuł mówi była to i jest to nadal czysta esencja tego z czym utożsamia się skład.  Nie ma tu żadnych zahamowań czy cenzurowania. Bons, Laik i Soulpete wrzucają kawałki kiedy uznają że trzeba i jak chcą. To właśnie ta elastyczność i brak z góry ustalonych wymagań sprawia, że dostajemy materiał który finalnie można zdefiniować jako album dekady. Czegoś takiego oraz takich person zdecydowanie ciężko szukać w dzisiejszych czasach. Ludzi mających bardzo długi staż w tym co robią oraz ludzi którzy chcą urzeczywistnić nam esencje brudnego, ale i prawdziwego rapu.


A więc... let's start from the beginning!

Kiedy zabierałem się do odsłuchu albumu na Spotify, z góry wiedziałem jaką formę przybierze Almost Famous. Po jakże genialnych BonSoulach  i solowych poczynaniach raperów wraz z legendarnymi produkcjami Soulpeta oznajmiłem wszystkim, że co by się nie działo ta płyta ostro zabuja wytrwale czekających fanów jak i ludzi którzy nadal pragną wrócić do takich brzmień. Czy trójgłowy Cerber wraz z DJ Epromem zdołali namieszać na scenie rapowej ? 




A jak !



Almost Famous to album który po pierwsze , nie jest skierowany do dzieci. Po drugie, jest to twór oraz skład który definiuje istny hardcore. Jak już wcześniej mówiłem, nie ma tu wazeliny ani płaczu o to jaki skutek przyniesie kolejny track na płycie. Ciężkie, charakterystyczne sample gitar elektrycznych (Black Keys i innym mocnym brzmieniom. PISZĘ BO HEJTUJĄ SE PANY JAKIEŚ) jak i sama konstrukcja bitów daje nam bardzo energiczno-oldschoolową koncepcję. Z góry mówię, że przy AF nie ma bezczynnego słuchania. Głowa jak i całe ciało na pewno sprawią, że będziesz latać i kiwać się niczym człek po dobrym tripie.
 Tak, wiem...Wszystkie bity tworzone przez Soulpeta na prawdę bujają jednak przy tym albumie co byś nie powiedział wszystko zostało podkręcone razy 100. Nie ma innej opcji! 


Same scratche Eproma pokazują kunszt jak i klasę tego czym jest hip hop i dlaczego właśnie potrzebny jest na płycie DJ. Każde szorowanie winylem które usłyszycie na danym bicie dawało mi ogromną satysfakcje, bo jakby nie patrzeć to właśnie one są tą wisienką na torcie. 


 Zapytacie się pewnie o czym jest ten album.

Każdy kawałek który puścicie sobie z płyty mówi o frustracji, gniewie, obserwacjach, wrażeniach, osobach (także i o raperach), o tym czym jest prawdziwy brudny hip hop jak i dlaczego mają gdzieś cały fame który dziś liczy się bardziej niż zajawka czy też pasja do tego gatunku. 


Z jednej strony usłyszycie Bonsona który mówi, że brak mu już sił na pouczanie dzieci czym jest prawdziwy rap, a z drugiej strony Laika który bez zawahań celuje wersy do homo swag chłopców, raperów jak i dzieci które myślą, że zjadły całą scenę wiedząc wszystko lepiej.


Cała ta charyzma, wszelkie follow upy, złość, agresja w wokalu sprawia, iż zwykły słuchacz lub przeciętny piętnastolatek nie ogarnie co jest 5 na AF. Według mnie rozwiązaniem na dobry odsłuch jak i podjarkę wokół AF będzie to, aby tego albumu słuchali świadomi ludzie którzy chcą czegoś więcej niż przechwałek o kasie, laskach i ich wiecznym farcie. 


Jeżeli szukacie albumu w którym nie obija się w bawełnę i mówi się jak jest to jak najszybciej wesprzyjcie ekipę!
Za taki rap jak i za taki materiał na prawdę trzeba oddać szacunek, bo jest to rzecz nie tuzinkowa i bardzo odbiegająca od dzisiejszych pseudo standardów.



Co do oceny to nie stawiam żadnych not. Ten materiał musisz ocenić sam bo w końcu mówimy o Almost Famous !



Żeby nie było zarzuceń to w tym tygodniu ma przyjechać do mnie na ognistym rydwanie poczty polskiej fizyk także czekam na AF jak emeryt na rentę.
Peace ! Viva la hip hop ! Viva la Almost Famous

Maloduzomowny



                                                                                                 x 


Jak luty 2017 – to wiedz, że wlatują z buta Panowie, którzy zrobią z Twoich głośników burzę stulecia. Dźwięki inspirowane Black Keys, dawka Slayera, ciężkie bębny (znowu) przechwiane i schlane gęby (znowu) i charakterność składu prawie znanego rozniósł membrany tak, że sąsiedzi chcą bym dawał to głośniej – to polskie Almost Famous!




Martwiłeś/aś się o ten materiał? To jest bardzo przykre. W moim odczuciu team w składzie Bonson, Laikike1, Soulpete + DJ Eprom daję dawkę skurwysyńskiego, krwistego materiału, oskreczowanego, zarapowanego i wyprodukowanego na 150% - człowieku, czuć zajawkę, ogień, charyzmę i niebanalną treść. Zajebiście, że projekt, który miał w ogóle nie powstać, dziś bangla w postaci już wypuszczonych singli – AF 1, AF 2,  AF 8, AF 9 oraz połączonym AF 3 i 4 i przyznaję, że dawka wkurwienia jest przeogromna. Rażą, elektryzują, nie pierdolą się w słowach i pokazują jakiego rapu brakowało na szerszą skalę w ostatnim czasie.




Projekt w postaci cyfrowej już siedzi na Spotify czy Tidalu, a w poniedziałek do fanów mają docierać fizyki. Wybrałem opcję nr 1 – mam Tidal w Premium więc mogę cisnąć z tą recenzją dalej – mianowicie, zaśmiałem przy niektórych zwrotach Bonsona –

choćby przy patencie w AF3, gdzie facet daje monolog w środku zwrotki, kwitując to słowami „refrenu nie będzie, bo nam się go nie chce wymyślać – chuj, jebniemy skrecz”. Jeśli tak ma wyglądać każdy podziemny projekt, jestem za. Kocham takie kozackie opcje, które urozmaicają słuchanie materiału, który od A do Z rąbie po głowie – i doceniam zamysł z paroma takimi smaczkami w dalszej części albumu.





Innym przykładem niech znowu będą wersy znowu Damiana – No i piję, co teraz? / Gówno kurwa, dzwoń po taksę/Nie nawijaj mi o zdrowiu, Bogu czy o porażce/Jak skończę pić to zasnę, na 3 dni albo zawsze/i jak będzie znów pierdolić to wybieram drugą bramkę – sam wjazd przyprawił mnie o śmiech przy pierwszym odsłuchu, a jak wysłuchasz traczyny AF 4 to skumasz dlaczego uśmiech spada po delikatnej chwili.

                   
          

Do tablicy zostali przywołani Tau czy KęKę o czym już sam Laik nawija w AF 9 z pstryczkiem w karierę i drogę do tego pierwszego, a prześmiewcze użycie zwrotu „Arrivederci” jest użyte do przedstawienia terapii przeciwalkoholowej działającej w Polsce. Masz tu pogląd Mara na sprawę w 100%, a on sam dosycił tych, którzy czekali na ksywki na ostatnim Levelu – gdzie ich nie było.




Podsumowując – Soulpete nie spadł z poziomem bitów ani trochę, co gość da bit to jaram się jak 150 – ten projekt tego nie zmienia. Bonson udowadnia, że jest raperem nr 1 w Polsce – technika, flow, charyzma, treść i wkurw na majku dalej bezkompromisowa, zgadza się w każdym wersie nawiniętym na AF. Obawiałem się tylko Laika – od Milczmena nie dał żadnego długogrającego materiału. Moje obawy okazały się niesłuszne, Mar zapodał swoją stylówę równie świetnie, brak słów, bowdowny i staniki niech latają.




Almost Famous wskakuje na mocnego kandydata do skończenia 2017 na podium i ja się jaram – bo liczy się zajawa, rap i emocje, a nie panny, hajs, te gówniane marki i pseudoswagerka. Naraaaa, kurwa!

L0rdsith

Blog L0rdsitha :

http://nowypoczatekmordy.blogspot.com/

Instagramy :

https://www.instagram.com/l0rdsith_scc
https://www.instagram.com/anastasius_aischylos/
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

SARIUS - Antihype RECENZJA

Sarius to Mariusz, Mariusz to Sarius! Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. W przypadku twórczości Mariusza fundamentalnym stwierdzeniem było by: Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz lecz czy umiesz w odpowiednim momencie podnieść się i brnąć w to dalej ? Mariusz udowodnił nam, że z pomocą niewielu można zrobić bardzo wiele. Na Antihype to widać, słychać i czuć. Od czasów gdy Sarius był nieznanym odkryciem które wparowało do Asfaltu moje oko ciągle obserwowało jego poczynania. Kilka płyt, niesamowite gościnne występy takich raperów/producentów jak : O.S.T.R. , Ras, Had Hades, W.E.N.A., Jeżozwierz, Green, Voskovy oraz Soulpete oraz zawarta w swoim flow oryginalność. Według mnie mieć wszystko nie znaczy być zwycięzcą. Większość dzisiejszej sceny to te same problemy, kopiowane schematy i wyższość nad innymi. Kiedy słucham lub szukam danego wykonawcy/rapera/artysty chce czuć, że to co słucham jest ciężką pracą z poświęceniami, a nie zlepkie

SONAR Pętle (recenzja) + moja subtelność gatunkowa w Polsce

 I. Wprowadzenie       Przesłuchując przeróżne stacje radiowe staram się znaleźć coś co przyciągnie mój słuch na dłuższą chwilę. Mozolne przeszukiwania w pewnym stopniu dają pożądany prze ze mnie efekt jednak większość tego co mógłbym wysłuchać bywa zalewem czystej komercji lub hitów z lat 80/90. Nie chciałbym tutaj obrazić legendarnych utworów, szczególnie tych zagranicznych jednak powtarzanie tego samego do znudzenia bywa mocno irytujące. Większość młodych ludzi w tym ja, starają się unikać takich stacji i wprowadzać co raz częściej swoje innowacje. Jedną z nich okazują się kawałki na płytach, nośniki pamięci czy też usługi streamingowe typu : Spotify, TIDAL itp. Jak się okazuje jest to znakomite rozwiązanie które daje pole popisu do kreatywności. Zastanawiacie się pewnie teraz czym jest ta kreatywność? Przecież złożenie swojej playlisty lub zgranie ulubionych piosenek to nic wielkiego... A więc wyjaśniam.   Usługi streamingowe często dają nam możliwość wysłuchania losowej pl

Adi Nowak - ĆVIR

Kiedy pierwszy raz zasiadłem do twórczości Adiego Nowaka moja głowa wiedziała, że do takiej muzyki jak i do takiej twórczości potrzeba więcej niż kilka odsłuchań. Kilka teledysków, kilka singli, ciekawe brzmienia, ok. Nie porwało mnie. Dlaczego więc do cholery piszę o nowym albumie tego artysty? Życie człowieka jest niczym nieustannie pędząca loteria w której można się spodziewać wielu rzeczy jak i łatwo wpaść w zawód. Moje podejście do zaakceptowania takiej muzyki jak i takich artystów nie było proste jak i łatwe lecz z dzisiejszej perspektywy słuchacza jak i fizycznego kolekcjonera gatunków muzycznych szanuje moją decyzje. Szanuje ją ponieważ bez pewnych zmian oraz odstawienia ściśniętego rap bólu dupy ominąłbym taką oto perełkę.  Ćvir, ćvir, ćvir jak to ranny ptaszek rzekł.  Kfuc! Kfuc! A propos ptaszków to Adi na swoim najnowszym albumie ma wielką fascynacje światem ornitologii. Mieszanie tego tematu wraz z cholernie śmieszno pomysłową wizją alb