Witajcie,
Po długiej przerwie czas na kolejne recenzje, newsy i informacje na moim blogu. Tak, długi okres pozwolił mi ogarnąć pewne sprawy i nabrać świeższych pomysłów , aby dalej pchać to wszystko w dobrą stronę. Nie przedłużając zabierzmy się za recenzje nowej płyty Włodiego.
Włodi jako weteran polskiej rap gry, członek Molesty i Parias po długiej przerwie wdrąża w rzeczywistość kolejny krążek. Po Wszystko z Dymem pozycja Włodiego stała na bardzo wysokim poziomie. Mimo tematyki jointów, weedu itp. Włodek umiejętnie wplatał i wplata swoje przemyślenia, wrażenia czy też nurtujące go kwestie.
Jak by nie patrzeć Wszystko z Dymem było na prawdę mocną pozycją , która wpisała się na dobre w polski rap. Po długiej przerwie następca WZD wkracza z pełnego kopyta do wiernych słuchaczy, fanów którzy głodni materiału mogą wreszcie przesłuchać WDPDD.
Zabierając się za odsłuch miałem nadzieje, że WDPDD będzie w pewnym stopniu rewolucją. Moje przypuszczenia głównie wynikały po przez pokazywane nam single. Dostając newschoolowe brzmienia połączone z trip hopem, bardzo mocno wierzyłem jak i wiedziałem, że Włodi odnalazł swój nurt z tym co go prezentuje jak i z tym co go napędza.
Po pierwsze. Bezkompromisowa szczerość, po drugie jego sposób chilloutu/życia czyli jointy i weed do z którymi ma duże doświadczenie jak i obszerną wiedzę.
Mimo tego, że Włodi pisze teksty na głodzie, a nagrywa na haju to właśnie to sprawia, iż dostajemy takiego, a nie innego rapera który konsekwentnie dąży do tego co chce powiedzieć jak i wdrąża z klasą swoją formę relaksu/ sposobu życia.
Na Wszystkie Drogi Prowadzą Do Dymu znajdziemy tylko i aż 10 tracków. Powtórka z rozrywki, nieprawdaż ?
Każdy utwór który przesłuchałem ma tak genialne bity, że tu po raz drugi rozpiera mnie duma z zakupienia preorderu z instrumentalami. Co by nie było producenci wykonali genialną robotę przekazując nam to co reprezentuje samego Włodka. Jak już wspominałem tracki mają przekrój muzyczny od ambientu, trip hopu, cloud trapu aż po eksperymentalne samplowane bity które z pozoru brzmią klasycznie.
Co do tematów mamy tu dużo przemyśleń nad słuchaczami, pozycją w rapie, byciem weteranem rapu, luźnym podsumowaniem zdarzeń o których opowiada sam Włodi, pewne przestrogi i ukazywanie brutalnie szczerej prawdy czy też jego wyjątkowy lifestyle.
Jak dla mnie jest to płyta której warto przesłuchać i do której warto często wracać, szczególnie wieczorami.
Goście którzy pojawili się na WDPDD w moim przekonaniu zostali wybrani starannie, a przede wszystkim słusznie.
Na płycie znajdziemy takie osoby jak Oskar i Steez z PRO8L3M którzy wykonali epicką robotę dając sznyt mrocznego podziemia z którym wciąż się utożsamiają. Następnym gościem jest Holak który po swojej eksperymentalnej płycie świetnie wpasował się w klimat gospodarza dając nam wyjątkową 16-nastkę. Nie zabraknie tu starej wygi z JWP/BC czyli samego Erosa który swoim flow jak i stylem nie potrzebuje żadnych ograniczeń. Najmłodszym kotem który wystąpił u Włodka jest Otsochodzi. Ten raper pozytywnie zaskoczył mnie swoją oryginalnością i sposobem serwowania 16-nastki jak i refrenu pozostawiając pytania, a zbierając odpowiedzi. Do pomocy w chórkach wstąpiła legendarna dla rapu Marysia Starosta, którą można kojarzyć z Sokołem i ich poczynaniam jak duet.
Ilość gości których tutaj wymieniłem w żadnym wypadku nie stacza Włodka na niższy piedestał. Raper wyraźnie wskazuje kto jest tu gościem, a kto ma miano gospodarza.
Podsumowując
Jeżeli szukasz albumu który mimo tematyki weedu, jointów porusza ciekawe kwestie i obserwacje w iście genialnych bitach to jak najbardziej polecam zakup WDPDD. Sam Włodek ma się dobrze, potrafi pokazać jak i szlifować swoje umiejętności oraz jako legenda nie popadł w błądzący samozachwyt.
maloduzomowny 2017
Po długiej przerwie czas na kolejne recenzje, newsy i informacje na moim blogu. Tak, długi okres pozwolił mi ogarnąć pewne sprawy i nabrać świeższych pomysłów , aby dalej pchać to wszystko w dobrą stronę. Nie przedłużając zabierzmy się za recenzje nowej płyty Włodiego.
Włodi jako weteran polskiej rap gry, członek Molesty i Parias po długiej przerwie wdrąża w rzeczywistość kolejny krążek. Po Wszystko z Dymem pozycja Włodiego stała na bardzo wysokim poziomie. Mimo tematyki jointów, weedu itp. Włodek umiejętnie wplatał i wplata swoje przemyślenia, wrażenia czy też nurtujące go kwestie.
Jak by nie patrzeć Wszystko z Dymem było na prawdę mocną pozycją , która wpisała się na dobre w polski rap. Po długiej przerwie następca WZD wkracza z pełnego kopyta do wiernych słuchaczy, fanów którzy głodni materiału mogą wreszcie przesłuchać WDPDD.
Zabierając się za odsłuch miałem nadzieje, że WDPDD będzie w pewnym stopniu rewolucją. Moje przypuszczenia głównie wynikały po przez pokazywane nam single. Dostając newschoolowe brzmienia połączone z trip hopem, bardzo mocno wierzyłem jak i wiedziałem, że Włodi odnalazł swój nurt z tym co go prezentuje jak i z tym co go napędza.
Po pierwsze. Bezkompromisowa szczerość, po drugie jego sposób chilloutu/życia czyli jointy i weed do z którymi ma duże doświadczenie jak i obszerną wiedzę.
Mimo tego, że Włodi pisze teksty na głodzie, a nagrywa na haju to właśnie to sprawia, iż dostajemy takiego, a nie innego rapera który konsekwentnie dąży do tego co chce powiedzieć jak i wdrąża z klasą swoją formę relaksu/ sposobu życia.
Na Wszystkie Drogi Prowadzą Do Dymu znajdziemy tylko i aż 10 tracków. Powtórka z rozrywki, nieprawdaż ?
Każdy utwór który przesłuchałem ma tak genialne bity, że tu po raz drugi rozpiera mnie duma z zakupienia preorderu z instrumentalami. Co by nie było producenci wykonali genialną robotę przekazując nam to co reprezentuje samego Włodka. Jak już wspominałem tracki mają przekrój muzyczny od ambientu, trip hopu, cloud trapu aż po eksperymentalne samplowane bity które z pozoru brzmią klasycznie.
Co do tematów mamy tu dużo przemyśleń nad słuchaczami, pozycją w rapie, byciem weteranem rapu, luźnym podsumowaniem zdarzeń o których opowiada sam Włodi, pewne przestrogi i ukazywanie brutalnie szczerej prawdy czy też jego wyjątkowy lifestyle.
Jak dla mnie jest to płyta której warto przesłuchać i do której warto często wracać, szczególnie wieczorami.
Goście którzy pojawili się na WDPDD w moim przekonaniu zostali wybrani starannie, a przede wszystkim słusznie.
Na płycie znajdziemy takie osoby jak Oskar i Steez z PRO8L3M którzy wykonali epicką robotę dając sznyt mrocznego podziemia z którym wciąż się utożsamiają. Następnym gościem jest Holak który po swojej eksperymentalnej płycie świetnie wpasował się w klimat gospodarza dając nam wyjątkową 16-nastkę. Nie zabraknie tu starej wygi z JWP/BC czyli samego Erosa który swoim flow jak i stylem nie potrzebuje żadnych ograniczeń. Najmłodszym kotem który wystąpił u Włodka jest Otsochodzi. Ten raper pozytywnie zaskoczył mnie swoją oryginalnością i sposobem serwowania 16-nastki jak i refrenu pozostawiając pytania, a zbierając odpowiedzi. Do pomocy w chórkach wstąpiła legendarna dla rapu Marysia Starosta, którą można kojarzyć z Sokołem i ich poczynaniam jak duet.
Ilość gości których tutaj wymieniłem w żadnym wypadku nie stacza Włodka na niższy piedestał. Raper wyraźnie wskazuje kto jest tu gościem, a kto ma miano gospodarza.
Podsumowując
Jeżeli szukasz albumu który mimo tematyki weedu, jointów porusza ciekawe kwestie i obserwacje w iście genialnych bitach to jak najbardziej polecam zakup WDPDD. Sam Włodek ma się dobrze, potrafi pokazać jak i szlifować swoje umiejętności oraz jako legenda nie popadł w błądzący samozachwyt.
maloduzomowny 2017
Komentarze
Prześlij komentarz