Przejdź do głównej zawartości

Bonson - Postanawia Umrzeć RECENZJA



Siema, siema, witam, witam! 

Jeżeli chcesz umrzeć to umierasz tak aby na nowo narodzić się ze stukrotną siłą. Tak, na nowej płycie Bonsona zatytułowanej : Bonson - Postanawia Umrzeć szczecinianin po raz kolejny, być może po raz ostatni wprowadza nas w tak brudną, ciężką a za razem trudną opowieść opisującą jego życie i to co się dzieje wokół niego. 



Wrażenia po przekazaniu pierwszych singli na YouTube dowiodły, że Bonson nie zamierza się ograniczać w tym co chce ukazać i co chce powiedzieć. Mimo dużego doświadczenia w wydawaniu tak zwanych smutnych płyt tutaj poziom oferowanego klimatu jest znacznie dojrzalszy i jak już napisałem trudniejszy. 



Album ten patrząc na wcześniejsze dokonania np. Historia po pewnej Historii i O Nas się nie MartwZnany i Lubiany czy MVP można znienawidzić lub pokochać. Co by się nie działo i co byście nie odczuwali to na pewno nie można zarzucić Bonsonowi, że jego stylówka nie jest oryginalna , a za razem nie jest wyjątkowa. 

Moje pierwsze doświadczenie z tym albumem było dosyć dziwne. Z jednej strony niektóre kawałki znajdujące się na płycie już znałem, z drugiej zostałem przygotowany w podróż w nieznane. I co, było warto ? Bez dwóch zdań! 
Jeżeli chodzi o wprowadzenie słuchacza w start opowieści to dostajemy tu od początku, bez żadnych ceregieli czy też zapowiedzi przysłowiowy zimny kubeł wylany na głowę i z tym zimnym kubłem do końca płyty pozostajemy.



Opowieści o dragach, alko, stracie oraz przywiązaniu się do bliskich mu osób, życiowych błędach i emocjach duszonych pod skórą idealnie dopełniają koncepcje albumu pokazując, że i dla samego artysty tematy te nie są czymś łatwym do nawinięcia jak i czymś z czym łatwo od tak się pogodzić. Co stało się w przeszłości zostaje z nami na zawsze i tak właśnie utwierdza nas raper.

W moim odczuciu całe te emocje, syf i ciężkość obecna na płycie jest warta przesłuchania z perspektywy słuchacza. Ostatnio patrząc na polską rap scenę i wszechobecność wszelkich trap kawałków z autotunem o miłości i emocjach wykonywanych przez jeszcze nie dojrzałe dzieci zaczyna mnie co raz bardziej denerwować. Mimo zdania o tym, że rap ma opisywać twoje życie takie jakim jest i nie ma przebacz jak to Laik czy też Bons powiadają, nie mam problemu do ludzi którzy tak jak Bisz, Gural, Mes czy Ostry lubią czy też lubili stworzyć coś fikcyjnego, tak zwaną współczesną poezję. Powracając do tematu. Jeżeli robisz materiał o emocjach, życiu i problemach to mając 15 lat nie jesteś w stanie aż tak ich zarysować jak dojrzała osoba która przeżyła już jakąś część swojego życia i mniej więcej wie jak jest i z czym się to wszystko je. Ok, istnieją różne przypadki i nie krytykuję tutaj dzieciaków, osoby mające na prawdę trudne życie, ale jeżeli biorą się za rap to widać i słychać, że jest to szczere i normalne. 



Jest brudno, ciężko i emocjonalnie!

Jeżeli chodzi o bity, muzykę KPSN'a na tym albumie to chłopak odwalił mega robotę. Wariacja gitarowych brzmień (szacunek dla Pelo za udział w stworzeniu Chcesz Mnie Poznać) , syntezatorów, samplowanych instrumentów np flet w Coś Więcej(Genialne) daje nam oldschoolowo-nowoczesny klimat (Uwielbiam takie połączenie, szacunek!). Postanawia Umrzeć według mojej opinii mógłbym śmiało porównać do klimatu Yelawolfa ,w tym Love Story czy niedawno wydanego Trial By Fire. Dzięki KPSN'owi album Bonsona nabrał unikatowy klimat który chciałbym żeby utrzymywał i go poszerzał. Sam KPSN nie dość, że jest tu producentem to także i bierze udział na tracku. Brudna, szczera i wkurwiona nawijka którą tutaj pokazał uświadamia mnie, że warto się zainteresować tą osobą. Pierwsze poczynania z jego twórczością miałem przyjemność usłyszeć już u Sariusa na Antihype i właśnie tam mnie utwierdziło, że zajawka, oldschoolowy sznyt i szczerość jeszcze nie zginęła.


Jeżeli chodzi o tracki które zrobiły na mnie mega wrażenie to na pewno Pozory. Mamy tutaj fuzję spokojnego, powolnego klimatu w którym Bons opowiada o tym jak układa mu się jego kariera i życie aby po krótkiej przerwie przejść w agresywny bit z samplowaną gitarą przypominając sobie o swoich nawykach i demonach przeszłości.



Kolejny track to Postanawia Umrzeć. Ten track to za razem mocne oraz mroczne wprowadzenie do albumu jak i wypunktowanie wszelkich sytuacji takich jak przybieranie maski z uczuciami która zakrywa prawdę tego co odczuwa sam raper. Samo pogodzenie się z tym aby umrzeć można porównać do Seppuku Samurajów. Żeby usunąć lub też wyczyścić swoje sumienie Samurajowie popełniali samobójstwo po przez hara-kiri (腹切り)wierząc, że odzyskali honor i szacunek na który kiedyś sami sobie zapracowali.

Kolejny track to Coś więcej opisujący scenę, działalność, poświęcenie, rzeczywisty trud i dążenie do celu będąc raperem. Sam track potwierdza, że nigdy w hip hopie nie będzie kolorowo i żeby gdzieś być czasami trzeba przejść długi okres czasu oddając się temu w całości, dopiero wtedy zaznajemy tego czego chcieliśmy.

Reszty nie będę opisywać, niech te trzy tracki będą zachętą aby sięgnąć po ten album.

Gościnnie usłyszymy tu takich wykonawców jak Marysia Starosta, Roma KPSN, legendarny Flojd, Cywiński, Łuszy, Justynę Kuśmierczyk oraz Dj Te i Dj Flipa.

PS: Wokal Romy jak i jej udział na tym albumie czy to w wersji normalnej czy to w wersji live śmiało oceniam na dyszke. Artyzm i prawdziwe emocje wydobyte z jej strun głosowych wraz z towarzystwem Bonsona tworzą duet idealny!!! Sprawdzajcie Romę gdzie się da!!!

Co by tu powiedzieć na podsumowanie recenzji. Album Bonsona i KPSN'a Postanawia Umrzeć zaskoczył mnie mega pozytywnie pokazując, że można stworzyć coś więcej niż pseudo głupie trapy o fałszywych emocjach, a następnie okrasić to w niezapomnianą, brutalną i szczerą opowieść o tym jak jest bez zbędnego owijania w bawełnę. 

Życiówka.

TRACKLISTA:
1. Postanawia umrzeć gośc. Dj Flip
2. Pozory gośc. Dj Te
3. Razy gośc. Dj Te
4. W dół gośc. Marysia Starosta
5. Martwy Król gośc. Roma
6. Border gośc. Flojd, KPSN, Dj Te
7. To tylko wstyd
8. Moi idole nie żyją gośc. Cywinsky, Łuszy
9. Rano
10. Coś więcej
11. Chcesz mnie poznać gośc. Roma, prod. Pelo, gitara Kamil Sarnicki
12. W dół (wersja alternatywna) gośc. Justyna Kuśmierczyk


Dominik Stankiewicz/maloduzmowny

2018

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

SONAR Pętle (recenzja) + moja subtelność gatunkowa w Polsce

 I. Wprowadzenie       Przesłuchując przeróżne stacje radiowe staram się znaleźć coś co przyciągnie mój słuch na dłuższą chwilę. Mozolne przeszukiwania w pewnym stopniu dają pożądany prze ze mnie efekt jednak większość tego co mógłbym wysłuchać bywa zalewem czystej komercji lub hitów z lat 80/90. Nie chciałbym tutaj obrazić legendarnych utworów, szczególnie tych zagranicznych jednak powtarzanie tego samego do znudzenia bywa mocno irytujące. Większość młodych ludzi w tym ja, starają się unikać takich stacji i wprowadzać co raz częściej swoje innowacje. Jedną z nich okazują się kawałki na płytach, nośniki pamięci czy też usługi streamingowe typu : Spotify, TIDAL itp. Jak się okazuje jest to znakomite rozwiązanie które daje pole popisu do kreatywności. Zastanawiacie się pewnie teraz czym jest ta kreatywność? Przecież złożenie swojej playlisty lub zgranie ulubionych piosenek to nic wielkiego... A więc wyjaśniam.   Usługi streamingowe często dają na...

SARIUS - Antihype RECENZJA

Sarius to Mariusz, Mariusz to Sarius! Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. W przypadku twórczości Mariusza fundamentalnym stwierdzeniem było by: Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz lecz czy umiesz w odpowiednim momencie podnieść się i brnąć w to dalej ? Mariusz udowodnił nam, że z pomocą niewielu można zrobić bardzo wiele. Na Antihype to widać, słychać i czuć. Od czasów gdy Sarius był nieznanym odkryciem które wparowało do Asfaltu moje oko ciągle obserwowało jego poczynania. Kilka płyt, niesamowite gościnne występy takich raperów/producentów jak : O.S.T.R. , Ras, Had Hades, W.E.N.A., Jeżozwierz, Green, Voskovy oraz Soulpete oraz zawarta w swoim flow oryginalność. Według mnie mieć wszystko nie znaczy być zwycięzcą. Większość dzisiejszej sceny to te same problemy, kopiowane schematy i wyższość nad innymi. Kiedy słucham lub szukam danego wykonawcy/rapera/artysty chce czuć, że to co słucham jest ciężką pracą z poświęceniami, a nie zlepkie...

Adi Nowak - ĆVIR

Kiedy pierwszy raz zasiadłem do twórczości Adiego Nowaka moja głowa wiedziała, że do takiej muzyki jak i do takiej twórczości potrzeba więcej niż kilka odsłuchań. Kilka teledysków, kilka singli, ciekawe brzmienia, ok. Nie porwało mnie. Dlaczego więc do cholery piszę o nowym albumie tego artysty? Życie człowieka jest niczym nieustannie pędząca loteria w której można się spodziewać wielu rzeczy jak i łatwo wpaść w zawód. Moje podejście do zaakceptowania takiej muzyki jak i takich artystów nie było proste jak i łatwe lecz z dzisiejszej perspektywy słuchacza jak i fizycznego kolekcjonera gatunków muzycznych szanuje moją decyzje. Szanuje ją ponieważ bez pewnych zmian oraz odstawienia ściśniętego rap bólu dupy ominąłbym taką oto perełkę.  Ćvir, ćvir, ćvir jak to ranny ptaszek rzekł.  Kfuc! Kfuc! A propos ptaszków to Adi na swoim najnowszym albumie ma wielką fascynacje światem ornitologii. Mieszanie tego tematu wraz z cholernie śmieszno pomysłową ...